sobota, 31 lipca 2010

"Young Yves Saint Laurent".


Henry Guillaume, wskrzesił legendarny dom mody Carven, który w latach 40. zadebiutował na paryskich pokazach Haute Couture. Henry studiował na IFM Institut Français de la Mode w Paryżu. Swoje pierwsze kroki stawiał u boku Riccarda Tisci, dyrektora kreatywnego Givenchy, a następnie swój talent szlifował u Paule Ka, aby po 4 latach objąć stery głównego projektanta Carven. Henry nie planuje powrotu do kolekcji Haute Couture, gdyż takie projekty egzystują tylko u Diora czy wcześniej wspomnianego już Givenchy, jak na tak "świeże" wkroczenie do świata mody taka kolekcja mogłaby ni e odnieść spektakularnego sukcesu. Dla Guillaumea pret-a-porter nie jest to tylko coś masowego i taniego. Do jego ubrań nie potrzeba mocnej fryzury lub ostrego makijażu, w roli głównej obsadza swoje projekty, które bronią się same.

Henry Guillaume

Otulające, dopasowane sukienki, wręcz architektoniczne, chłodne konstrukcje spowodował trójwymiarowy efekt, bufiaste rękawy, długa czarna suknia, która została pionowo rozcięta aby mogła ujawnić swoją drugą, łagodniejszą stronę w postaci marszczonego materiału. Poprzez proste zabiegi takie jak dodanie zaokrąglonych kołnierzyków i wysoko zapiętych pasków jego jesienno-zimowa kolekcja nabrała charakteru seksownej, szkolnej dziewczyny.

.

3 komentarze:

  1. za ten płaszcz to chyba dałabym się pokroić... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a ta pani chyba jest gdzieś w pobliżu wody i nie umie plywać że ma takie kaczuszki na rękach.. teeż takie miałam :D
    ehh czego to nie wymyślą, masakrystycznie niepraktyczne :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zamiast eleganckiej odzieży wole cos takiego jak odzież narciarska, wole coś komfortowego na co dzień. Jakieś skarpety narciarskie itd. rozuemicie.

    OdpowiedzUsuń