wtorek, 30 marca 2010

Lady Patricia.

Patricia van der Vliet


Przekonać się do Patrici van der Vliet nie było łatwo. Gdy już się przekopałem przez charakteryzacje z pokazu Prady to ukazała się twarz której nie można zapomnieć. Długo trwało "oswajanie się" z nią a przeważnie w takich sytuacjach kończy się to długotrwałą obsesją.


Jedna z holenderskiej mafii, która szturmem podbiła świat mody. Od zawsze myślała o modelingu lecz żadna z holenderskich agencji nie była zainteresowana jej typem urody. Wzięła udział w eliminacjach do programu Holland’s Next Top Model, nie wygrała. Po programie holenderskie agencje dostrzegły w niej potencjał, i wysłały ją na castingi do Nowego Jorku gdzie już we wrześniu pojawiła się na wybiegach.

Prada wiosna/lato 2010

Znana poszukiwaczka nowych twarzy Miuccia Prada nie mogła sobie pozwolić na pominięcie Patrici w swoim pokazie i podpisała z nią kontrakt exclusive. Na koncie posiada już bardzo dobry dorobek jak na początkująca modelkę w tym: otwarcie pokazu Louis'a Vuitton'a na wiosnę/lato 2010, sesje dla marcowego numeru brytyjskiego Vogue autorstwa Maria Testino, jak i dla Numero. Największym jej dotychczasowym sukcesem jest udział a kampanii Balenciaga na sezon wiosna/lato 2010, stała się twarzą tej marki ( miejmy nadzieję, że na dłużej)

Kampania Balenciaga wiosna/lato 2010

piątek, 26 marca 2010

Paper Bag Princess.

Dziś w roli głównej często odsuwane na drugi plan akcesoria a mianowicie torebki wszelkiego rodzaju. Na przestrzeni wieków ewoluowały i aż po dzień dzisiejszy gdzie występują w każdej ekstrawaganckiej postaci. Nie stoją na nimi główni projektanci domów mody, w szczególności akcesoriach są to istne dzieła sztuki nie znanych na większą skalę artystów. Od naszpikowanych puzderek u Alexandra McQueen'a, po klasyki takie jak Birkin od Hermes'a lub Bagietka Fendi. Nicolas Ghesquiere bardzo rzadko na wybiegu wyposaża modelki w torebki, ostatni raz pojawiły się w jego kolekcji na wiosnę/lato 2009 w postaci mini. Lecz w swej ofercie Balenciaga posiada oczywiście torby. Żadna marka nie może sobie pozwolić na pominięcie linii akcesoriów, gdyż to właśnie one przynoszą największe dochody. Fenomen torby Balenciaga Motorcycle polegał na tym iż mimo braku reklamy stała się kultowym towarem i przeszła do klasyki.


Kto inny jak nie Fendi posiada tak kultowe dodatki? W tym sezonie ciąg dalszy udoskonalania torebki Fendi Peek A Boo z charakterystycznie celowo odpiętą przednia przegrodą ukazujące emblemat marki. W tym sezonie dom mody Fendi wypuścił na rynek czarna wersje z karmelowym wnętrzem i misternie wyszywaną przednią częścią w kolorowe, kwieciste wzory prosto z gobelinu. Prada przeobraziła lekarska pakowną torbę w elegancki i stylowy gadżet. Nadała nadpalany szary kolor i zwieńczyła to diamentowym zapięciem godnym klientki Prady. Marc Jacobs zaproponował dość młodzieżowe torby jak na markę Louis Vuitton. Z pomieszania różnych kultur i inspiracji wyszły torby, plecaki, raportówki które tworzyły osobny pokaz różnorodności i niezapomniane kolorowe kity i frędzli plątające się miedzy nogami globtroterek Vuitton'a.

Fendi, Prada, Louis Vuitton.

Mała, zgrabna na pasku lub jako kopertówka. U Givenchy bezpiecznie usytuowana z tyłu przybrała barwy zaczerpnięte z dalekich indiańskich plemion i tym samym wtopiła się w etniczny miszmasz, psychodeliczne nadruki jak i graficzna mozaikę na sukienkach. Miuccia pozbyła się zbędnych pasków i pokryte wężową skórą pasiaste kopertówki paradowały po wybiegu Miu Miu, oczywiście w towarzystwie dużej jaskółki lub kota.

Chloe, Givenchy, Miu Miu.

wtorek, 23 marca 2010

Balenciaga vs. Roitfeld.


Od wielu lat francuski Vogue żył w symbiozie z legendarnym domem mody Balenciaga. Na łamach tego magazyny były prezentowane znakomite stylizacje Carine Roitfeld z udziałem projektów jednego z najwybitniejszych twórców mody Nicolasa Ghesquiere'a. Często było to najlepsze połączenie.

"Jesteśmy na czarnej liście. To bardzo źle, bo to piękny dom i francuski. Mam nadzieję, że to nie na zawsze"

Balenciaga wiosna/lato 2010

Od kilku tygodni Vogue Paris jest na czarnej liście Balenciagi, który to
wykreślił przedstawicieli francuskiej edycji Vogue'a z listy gości na pokaz jesień/zima 2010'11, lecz nie skończyło się tylko na tym. Balenciaga wycofał wszystkie kontrakty reklamowe we francuskim Vogue'u oraz wypożyczanie kolekcji Balenciagi do sesji. Reklamy oraz ubrania nie mogą być promowane na stronach magazynu.

Ostatnia okładka z projektem Nicolasa Ghesquiere'a?

Nie było wiadomo dlaczego Balenciaga wypowiedział wojnę francuskiemu magazynowi. Carine liczyła na zażegnanie tego konfliktu, lecz okazało się, że to właśnie Carine Roitfeld była sprawczynią całego incydentu. W internecie pojawiły się różne wersje, lecz jedną najbardziej prawdopodobną jest ta, że Carine Roitfeld, naczelna jednego z najważniejszych edycji Vogue'a wypożyczała stroje i dodatki do konkurencyjnych firm. Projekty były sprzedawane włoskiej marce Max Mara gdzie były kopiowane w zamian za wynagrodzenie. Media donoszą, że nie było to jednorazowe działanie naczelnej. Możliwe, że ubrania trafiały tez do innych marek i może dotyczyć to nie tylko projektów Balenciagi.


Nie wiadomo co okaże się prawda i jaki będzie skutek tej "małej modowej rewolucji". Wiadomo tylko jedno, że wizerunek Carine Roitfeld bardzo na tym ucierpi. Jeśli oskarżenia się potwierdzą Carine może nawet stracić stanowisko redaktor naczelnej. Kto na tym ucierpi najbardziej ? W dobie internetu magazyny nie mają już tak wielkiej mocy jeśli chodzi o promocje projektantów jak było to dawniej. Domu mody mogą się obejść bez publikacji w tym przypadku jednym z magazynów.

Carine Roitfeld- Vogue Paris / Nicolas Ghesquiere- Balenciaga

sobota, 20 marca 2010

Would you wear clogs ?

Podobnie jak kilka lat temu holenderski duet Viktor & Rolf zaczerpnęli inspiracji z kultury własnego kraju i pokazali modelki na wybiegu z niebotycznie wielkimi drewniakami. Tak i w tym sezonie jesteśmy świadkami wielkiego powrotu tego dość ekstrawaganckiego obuwia.




Jak je nosić ?

Najlepiej zestawić je z szyfonową sukienką, wzorzystą spódnicą w stylu etno lub dżinsami z lat 70. Bo przecież chodzi o kontrast i zabawę z modą.

Rewolucjonistka mody, każda kolekcja pod którą się podpisuje jest istną bombą trendów. W swojej sztandarowej linii
w głównej roli obsadziła transparentne buty obsypane kryształami. Miuccia Prada postanowiła więc wkomponować drewniaki do jej młodszej marki Miu Miu. Pozostawiła ich kształt jak i ćwieki. Lecz postanowiła nadać im bardziej młodzieńczy wygląd i rozsiała wszędzie drobne stokrotki.


Globtroterka Louisa Vuitona nie może pozwolić sobie na tak ekstremalnie wysoki obuwie. Marc Jacobs pomyślał również o tym i usuną toporny obcas na rzecz niskich, metalicznych obcasów. Do tego wzmocnił stopę dzięki dodatkowym skórzanym paskom i dorzucił futrzane detale.


Karl Lagerfeld postawił na klasykę. Podszedł do tego tematu bardzo tradycjonalistycznie i dostosował je do wiejskiej atmosfery pokazu Chanel.



wtorek, 16 marca 2010

Paris.


Prêt-à-porter w Paryżu to prawdziwy festiwal różnorodności, lecz tym razem okazał się dość minimalistyczny, lecz nie stracił przy tym swojego uroku.

Jak tydzień mody w Paryżu to tylko z Monika Jac Jagaciak.

Czołówka bez zmian.


Pasmo najbardziej pożądanych pokazów otworzył Dries Van Noten. Jako jedyny z grupy młodych projektantów "Antwerp Six" odniósł tak spektakularny sukces. Jago styl odnosi się do mieszanki kulturowej i czerpaniem inspiracji z różnorodności. Przejawia się to w każdej kolekcji, która pełna jest kwiatowych, etnicznych deseni. Niby od niechcenie, niby przypadkowo łączy różnorodne nadruki i kolory w jedną całość. Wykorzystuje tradycyjne ludowe techniki zdobienia z Maroka, Indii czy Wschodniej Europy. Jak sam mówi nie tworzy kolekcji, a bardziej jest to " sztuka po sztuce", każdego z klientów traktuje indywidualnie. Ponownie po mistrzowsku połączył styl casual z czystą elegancją. Grzeczne płaszcze i żakiety przepasane paskiem podkreślające tym samym talie, zwierzęce printy, luźne swetry opadające na frywolne spódnice jak i płaszcze pozbawione rękawów.

Pokaz Dreis Van Noten odbył się w iście królewskiej sali

Minimalizm w czystej postaci. Obsadzenie dawnej dyrektorki artystycznej Chloé Phoebe Philo jako głównego projektanta u Celine okazało się kapitalnym posunięciem. Po jej premierowej kolekcji na wiosenny sezon Phoebe została obsypana pozytywnymi komentarzami i ocenami krytyków. Co nie jest zapewne zaskoczeniem pokaz otworzyła Monika Jagaciak. Ciemne, finezyjnie skrojone krótkie płaszcze z wysokimi kołnierzami i dużymi czarnymi guzikami, a te z kolei przedostały się na spódnice. W frapujący sposób potraktowała kokardy zawiązywane pod szyja, które to przewrotnie rozwiązała i czule snuły się za modelkami. Skórę przedstawiła jako plastyczny materiał nadający się na bluzki, spódnice, kieszenie lub obszycie płaszcza czy futrzane wstawki.

Finał pokazu Celine

Z niecierpliwością czekałem co ty razem zaprezentuje nam Riccardo Tisci. Oczekiwałem wiele, lecz skończyło się na odczuciu lekkiego niedosytu. Jedną z zalet tego pokazu było pojawienie się po raz pierwszy podczas tygodni mody Anny Jagodzińskiej i Małgosi Beli. Urzekły mnie również rękawiczki naszpikowane masą kryształów. Riccardo zaczerpną także inspiracji w swoich poprzednich kolekcjach dla Givenchy z sezonu jesień/zima 2007'07, która jest zarazem jedną z najlepszych jego kolekcji. Podobne nadzieje pokładałem w Yves Saint Laurent i że tym razem Stefano pokaże coś zaskakującego.

Powrót do korzeni u Givenchy

Holenderski duet nadal w świetnej formie. W ubiegłym sezonie zaprezentowali hektometry tiulu, suknie z wyciętymi fragmentami ukazując tym samym ich konstrukcje. Tym razem chcieli przypomnieć nam swoją słynną kolekcje "Russian Doll" z 1999 roku. W centrum uwagi była Kristen McMenamy, którą to Viktor Horsting & Rolf Snoeren na obracającej się platformie rozbierali z jej topornych ubrań, aby ubrać w to pozostałe modelki i nadać im inny charakter. Pozostałe modelki nie były dłużne i wracając postanowiły oddać ubrania, aby projektanci mogli ponownie przyodziać Kristen. Prawdziwa Sztuka z intelektualnym dotykiem V&R.

Kristen McMenamy otwierająca pokaz Viktor & Rolf

Hanna McGibbon miała za zadanie odświeżyć dom mody Chloé. Od jej pierwszej kolekcji trochę zraziła mnie do jej wizji, jedyne co kojarzy mi się z ta kolekcją to mdłe kolory. Brakuję mi tej zadziornej strony, kobiety z ostrym charakterem którą widziałem w kolekcjach, kiedy rządził ta marką Paulo Melim Andersson. Projektu Hanny są zbyt przewidywalne, co sezon serwuje nam to samo. Nuda. Odcinając się od poprzednich kolekcji, to jesienna propozycja jest według mnie najlepsza z dotychczasowych. Ciepłe karmelowe kolory, spodnie z podwyższonym stanem zaopatrzone w cienki pasek. Dzianina w postaci peleryn jak i całych kompletów. Ponownie skórę potraktowano jako łagodny materiał. Powrót słodkich lat 70-tych !

Finał pokazu Chloe

Ciąg dalszy wariacji na temat falban. Po wiosennej kolekcji w której zaprezentowali zwiewne i pełne lekkości sukienki koktajlowe Maria Grazia Chiuri i Pier Paolo Piccioli udowodnili, że tworzą idealny duet i dzielnie tworzą kolekcje oddając w nich swój styl. Lecz jeśli zestawimy to z metką Valentino dla którego teraz tworzą, to ma się nijak do ducha marki legendarnego domu modu. No może z wyjątkiem finałowej czerwonej sukni z kaskadą falban. Zmiana poprzedniej projektantki Alessandry Facchinetti nie wyszła na dobre.

Monika Jagaciak zamykająca pokaz Valentino

Miejski szyk, wygoda i elegancja. Tak krótko można określić styl Stelli McCartney. Asymetryczne krótkie sukienki otulone tiulem. Warstwowe kurtki nadające trójwymiarowego efektu jak i również mini sukienki skompletowane z cekinów. Watro wspomnieć o kolekcji Giambattisty Valli. Romantyczna, sensualna i ultra kobieca. Apetyczne połączenia kolorów pudrowego różu wraz z tekstura materiałów. Czysta poezja.


Stella McCartney/Giambattista Valli

Modelki Victoria's Secret na pokazie w Paryżu. A gdzie tym razem ? Louis Vuitton. Marca Jacobs nadal tkwi w swoim sielankowym świecie. Po autorskiej kolekcji w Nowym Jorku nadszedł czas na ciąg dalszy w Paryżu. Inspiracja stylem Vintage, sylwetka klepsydry, Charakterystycznie zaznaczona talia i obszerne finałowe suknie. W san raz na jesienny sezon.


Metaliczne torebki u Louisa Vuittona

Najwyraźniej widać, że nie trzeba przebierać modelek z niedźwiedzie polarne i ustawiać topiące się lodowce aby pokaz był udany. Prawda Karl ?

czwartek, 11 marca 2010

A fleur de peau...Miu Miu.


Baśniowe schody na stronie internetowej Miu Miu od kilkudni zapraszały na pokaz. Lustrzany wybieg został odsłonięty tuż przed wyjściem pierwszej modelki, nowoczesna aranżacja apartamentu przy Aveneu Foch gdzie miał miejsce zamykający tydzień mody w Paryżu pokaz Miu Miu.



Kolekcje Miu Miu zawsze niosą ze sobą mniej lub więcej prowokacji, co nie jest nowością jeśli chodzi o projekty Miucci Prady. Na początku miałem dość mieszane uczucia, lecz szybko przeobraziło się to w miłość. W krótkim czarnym płaszczu zapiętym pod samą szyję pokaz otworzyła twarz Miu Miu Lindsay Wixson. Wąska krótka sylwetka, sukienki uciekające od pasa przypominające kielichy egzotycznych kwiatów, które również zostały rozsiane na ubraniach, butach czy torebkach, zakwitły aby nadać słodyczy i niewinności. Fartuszkowe sukienki z wycięciem w kształcie litery U zasłaniając piersi zachowały swoją niewinność, włochate spódnice i płaszcze a nawet rękawiczki jak i kilkuwarstwowe koronkowe sukienki z kołnierzem lub z obowiązkową kokardą. Metalowe dodatki od których odbijały się światła reflektorów, kontrastowały ze sztywnymi, surowymi materiałami.



środa, 10 marca 2010

The Last Show.


" Każda część jest wyjątkowa, tak jak on sam"




Ostatni pokaz zmarłego Alexandra McQueena odbył się we wnętrzu François Pinault. Nie zrobiono wielkiego show z udziałem maszyn do lakierowania samochodów czy śledzących kamer, panowała istnie "królewska" atmosfera. Przy akompaniamencie operowej muzyki modelki przedstawiły 16 ostatnich projektów wielkiego geniusza.



Jak wiadomo zawsze fascynowała go sfera śmierci.
Sukienki przedstawiające średniowieczne ikon, wizerunki świętych, aniołów lub suknia zrobiona ze złotych piór, które było można często zobaczyć w jego projektach.

...

sobota, 6 marca 2010

Magnifique Lanvin.

O żaden inni pokaz nie można być tak pewnym i spokojnym jak o Lanvi. Co sezon Alber Elbaz tworzy kolekcje i zachowuje przy tym charakter tego domu mody. Można stwierdzić, że nic nowego nie wnosi do kolejnych kolekcji, że to już było i się powtarza. Według mnie to, co przedstawia to właśnie, to czego brakuje wielu projektantom. Po mistrzowsku komponuje każdą swoją kolekcje. Kobieta Lanvin wie czego chce i również wie, że w każdej kolekcji odnajdzie to czego szuka, czyli kobiecość, siłę, zmysłowość, zachowując przy tym idealna proporcję.

Lanvin



Ku wielkiemu zdziwieniu pokaz otworzyła Monika Jagaciak, dzięki temu stał się dla mnie jeszcze bardziej fascynujący. Elbaz porzucił cukierkowe kolory, których było pełno w wiosennej kolekcji na rzecz czerni i szarości. Plisowane jedwabne spódnice, detale z satynowych wstążek i fantazyjna biżuteria, to znaki szczególne Lanvi. W świecie Lanvin wszystko żyje w harmonii, gdzie futro spotyka się z delikatną, ażurowa bluzką, a także towarzyszy płaszczom lub samo występuje w roli głównej. Misternie drapowane sukienki, jak i obszerne płaszcze spięte wielką agrafką, dodaje jedną rękawiczkę i olbrzymią biżuterię. Togi, eteryczne, kruche sukienki, skromna asymetria konkurowały z metalowo lśniącymi bogato zdobionymi w strusie pióra sukienkami. Nie zabrakło także czerwonego płaszczu, jaki pojawił się w kolekcji jesień/zima 2009'10, tym razem posiadał mocno drapowane ramiona. Czyżby przyniósł szczęście Mirte Maas w postaci kampanii reklamowej, tak jak było to w przypadku Jamie Bochert ?



Modelki ponownie zostały obdarowane czarnymi perukami jak w przypadku kolekcji na jesień/zima 2007'08. Najwyraźniej Alber chciał, aby wyglądały jak twarz wiosennej kolekcji - Jamie Bochert.

Mogło być lepiej ?


piątek, 5 marca 2010

Balenciaga candys.

Geniusz Nicolas'a Ghesquiere'a w połączeniu z legendarnym domem mody Balenciaga zachwyca krytyków mody. Pokaz ponownie miał miejsce w Hotel de Crillon , gdzie w pierwszym rzędzie siedziały przyjaciółki projektanta takie jak Charlotte Gainsbourg czy Clemence Poesy. Tym razem na posadce ustawiono podświetlane płyty tworząc istną atmosferę z filmu Stanleya Kubricka.

Balenciaga



Na wybiegu spotkało się to co jest najbliższe sercu Ghesquiere'a. Inspiracja odyseją kosmiczną nie kończy się tylko na scenografii pokazu. Jak w większości jego kolekcji widzimy inspirację futuryzmem. Tym razem nie mogło być inaczej. Lśniące, sztywne płaszcze niczym kombinezon kosmonauty z zaokrągloną linią ramion i futrem które przywędrowało na talie, wełniane swetry spod których wyłania się koszula i spódnice mini z neonowymi, geometrycznyimi nadrukami. Sukienki z dołączonymi długimi rękawami z podziurawionego nylonowego materiału, pudrowe zwiewne komplety zwieńczone falującą wycinanka, rozsunięte spodnie ukazujące gazetowe nadruki, czarne kamizelki z jak gdyby z rozciętymi rękawami które pozostawały w tyle tworząc "skrzydła" wychodzące zza pleców. Prawdziwa różnorodność w kwestii tekstur jak i landrynkowych kolorów zaczerpniętych prosto ze słynnych ciasteczek macaroons. Pokaz zamykały sukienki zrobione z przemysłowej pikowanej pianki, wyglądającej jak opakowanie cukierków z tysiącem tekstów.



Pokaz otworzyła twarz wiosenne kampanii Mirte Maas, a zaraz po niej debiutująca na paryskich pokazach i u Balenciagi Monika Jagaciak.

Nicolas Ghesquiere ponownie złożył hołd w kierunku Cristobala Balenciagi i sięgnął do korzeni . Tchną ducha tej marki w swoje ubrania poprzez trójwymiarowe struktury, które raczej układają się wokół ciała niż na nim samym. Preferował takie tkaniny aby same utrzymywały kształt a nie "spływały'.

Nie sposób nie wspomnieć także o butach jakie stworzył Pierre Hardy's. Wyglądające na mokasyny do których dodał plastikowy obcas i dołączył kilka elementów aby tworzyły budowle zrobioną z klocków lego.


Sprawca całego zamieszania :

Nicolas Ghesquiere




środa, 3 marca 2010

Bonjour Paris.

Nowy Jork, Londyn, Mediolan i nareszcie to na co czekałem najbardziej- Paryż. Wisienka na torcie tygodni mody.



Paris Fashion Week f/w 2010'11



Środa, 3 marca

Dries Van Notten, Rochas, Gareth Pugh, Rue Du Mail.

Czwartek, 4 marca
BALENCIAGA ! ,
Balmain, Rick Owens, Ninna Ricci.

Piątek, 5 marca
Christian Dior, LANVIN !.

Sobota, 6 marca
Viktor&Rolf, Sophia Kokosalaki, Comme des Garcons, Jean Paul Gaultier.

Niedziela, 7 marca
Karl Lagerfeld, Celine, Givenchy, Sonia Rykiel, John Galliano.

Poniedziałek, 8 marca
Stella McCartney, Giambatista Valli, Kenzo, Yves Saint Laurent.

Wtorek, 9 marca
Chanel, Chloe, Valentino, Alexander McQueen.

Środa, 10 marca
Louis Vuitton, Hermes, MIU MIU !.

modeaparis.com
(pełna lista pokazów)


Nicolas Ghesquiere + Monika Jagaciak JAC

Nicolasa Ghesquiere, który tworzy dla domu mody Balenciaga i Monika Jagaciak, znana również jako Jac ( która, po raz pierwszy pojawi się na paryskim tygodniu mody). To właśnie na nich, czekam najbardziej.





poniedziałek, 1 marca 2010

Milano.

Tydzień mody w Mediolanie już za nami. Projektanci byli tak wspaniałomyślni, że w większości udostępniali nam swoje pokazy w sieci. Krótko i na temat o kolekcjach które w szczególny sposób przykuły moją uwagę. Pomiędzy takimi perełkami jak Prada czy Jil Sander znalazły się tez takie pokazy, które świecą nie mniejszym blaskiem.


Bottega Veneta


Tomas Maier podczas pokazu w Mediolanie, nie opowiada o tym czym lub co go zainspirowało podczas tworzenia kolekcji. Po prostu ubiera kobietę w ponadczasowe ubrania które bronią się same. Perfekcyjne pod każdym względem, formy, kroju i wykończenia. " Nie znoszę sezonowości. Nie jestem trendy - nienawidzę tego słowa. Robię ubrania dla kobiet, które całe życie komponują swoją szafę. Nie wymienia jej co sezon". Jak twierdzi sam Maier, jego ubrania dopiero podczas noszenia dopasowują się do ciała i nabierają charakteru. Jesienna kolekcja zawiera w sobie dużo czerni, jak i przełamujące ta kolorystykę żywe czerwienie i róże. Mocne marynarki z lakierowanej skóry, futrzane płaszcze przepasane cienkim paskiem, jak i zwiewne sukienki w połączeniu ze słynnymi plecionymi torbami przypominające wiklinowe kosze. Jak i w poprzednich kolekcjach pokaz zamykały obfite suknie niczym z premiery filmowej.

Gucci


Luksus, bogactwo, przepych, glamour i jeszcze raz luksus. Ta kolekcja ocieka tymi określeniami. Czyżby Frida Giannini dorosła ? Nie pamiętam tak dobrej kolekcji dla Gucciego w jej wykonaniu. Złoty wybieg, modelki od których emanował seksapil. Oglądając ten pokaz na myśl przyszły mi kolekcji z okresów gdy Tom Ford projektował dla Gucci, dzięki któremu marka zyskała jeszcze większy rozgłos i prestiż. Stalowo - białe sukienki z asymetrycznymi cięciami, obszerne płaszcze mające rozległe kołnierze i futra które powędrowały także na sukienki. W pierwszej części pokazu Giannini przedstawiła nam całą paletę złotych, miodowych i karmelowych odcieni, aby na koniec zaprezentować czarne, ażurowe wieczorowe sukienki do których dodała czarne pióra. Oby na tej jednej kolekcji się nie skończyło i miejmy nadzieję, że Gucci będzie teraz się nam kojarzył tylko z takimi kolekcjami.

No. 21 Alessandro Dell'Acqua


Po krótkiej przerwie jaką zrobił sobie Alessandro Dell'Acqua w zeszłym sezonie znowu powrócił na wybieg z nowa kolekcją która nazwał No.21. Nazwa pochodzi od jego szczęśliwego numeru jakim jest 21 a zarazem data jego urodzin. Zaledwie 24 propozycji ale za to jakich. Uwielbiam styl Alessandra. Kobieta według Alessandra jest pewna swojej kobiecości, eksperymentuje z modą ale jest wierna swojemu stylowi. Prostota wykonania, efektowne połączenia kolorów i tekstur materiałów. Podoba mi się w jaki sposób zestawił szyfonową turkusową sukienkę z piórami, lub w innym przypadku lekką koszulę z ciężkim płaszczem zarzuconym na ramiona.

Marni


Tej marki nie zobaczymy na wielkich bilbordach czy w magazynach mody. Consuelo Castiglioni nie robi kampanii reklamowych, nie promuje swojej marki. Dwa razy do roku przedstawia swoją kolekcje w Mediolanie. Klientka Marni dobrze wie czego chce i jest świadoma tego co może tam kupić w jej butiku. Kobieta Marni jest wielbicielką całej gamy różnorodnych materiałów udrapowanych na jej ciele i spiętych w talii. Wyblakłe rośliny, paski, różnorodne odbitki na materiale, retro w stylu lat 50. Zestawy jakby przypadkowo dobrane, graficzne wzory, kamizelka z doczepionym futrem na dole. Consuelo po mistrzowsku zachowuje charakter swojej marki, i daje dowód na to, że można pomimo braku reklamy można utrzymać się nawet w dobie kryzysu.

Emilio Pucci


Oglądając ten pokaz mam zrażenie jakby ubrania pochodziły z kilku kolekcji, brakowało mi trochę tego wspólnego pierwiastka. Gdy Peter Dundas został głównym projektantem u Puccu, jego kolekcje stały się dla mnie z sezonu na sezon takie same. Jeśli rozłożymy ta kolekcje na czynniki pierwsze to są to bardzo dobre suknie w stylu bohemy. Według mnie najlepszą propozycje tego pokazy ta suknia rodem wzięta z Baśni tysiąca i jednej nocy, przepasana cygańskim pasem w talii Monika Jagaciak wyglądała w niej zjawiskowo.


O pozostałych pokazach:

Missoni - do tej pory mam mieszane uczucia co do tej kolekcji, być może za dużo się tam dzieje.
Dolce & Gabbana - czyli powtórka z rozrywki, znowu to samo z wybiegu. Kolejne wielkie rozczarowanie.
Alberta Feretti - nadal idzie droga kobiety romantycznej, podobnie jak w zeszłym sezonie. Ale właśnie taką Alberte lubię najbardziej. Romantyzm według Feretti.
Fendi - zapowiadało się dobrze a wyszło nudno. Dość przewidywalne.
Versace - bez większych rewelacji, duże plusy to Monika Jagaciak, która otwierała pokaz, Lindsey Wixson na wybiegu i grupowy finał.
Roberto Cavalli - nareszcie coś stylu Cavalli.

Dla Moniki Jagaciak był to kolejny pracowity tydzień i należał do niej. Wystąpiła w 18 pokazach u najlepszych ( w tym 5 razy otwarcie i 3 razy zamknięcie pokazu).