poniedziałek, 1 marca 2010

Milano.

Tydzień mody w Mediolanie już za nami. Projektanci byli tak wspaniałomyślni, że w większości udostępniali nam swoje pokazy w sieci. Krótko i na temat o kolekcjach które w szczególny sposób przykuły moją uwagę. Pomiędzy takimi perełkami jak Prada czy Jil Sander znalazły się tez takie pokazy, które świecą nie mniejszym blaskiem.


Bottega Veneta


Tomas Maier podczas pokazu w Mediolanie, nie opowiada o tym czym lub co go zainspirowało podczas tworzenia kolekcji. Po prostu ubiera kobietę w ponadczasowe ubrania które bronią się same. Perfekcyjne pod każdym względem, formy, kroju i wykończenia. " Nie znoszę sezonowości. Nie jestem trendy - nienawidzę tego słowa. Robię ubrania dla kobiet, które całe życie komponują swoją szafę. Nie wymienia jej co sezon". Jak twierdzi sam Maier, jego ubrania dopiero podczas noszenia dopasowują się do ciała i nabierają charakteru. Jesienna kolekcja zawiera w sobie dużo czerni, jak i przełamujące ta kolorystykę żywe czerwienie i róże. Mocne marynarki z lakierowanej skóry, futrzane płaszcze przepasane cienkim paskiem, jak i zwiewne sukienki w połączeniu ze słynnymi plecionymi torbami przypominające wiklinowe kosze. Jak i w poprzednich kolekcjach pokaz zamykały obfite suknie niczym z premiery filmowej.

Gucci


Luksus, bogactwo, przepych, glamour i jeszcze raz luksus. Ta kolekcja ocieka tymi określeniami. Czyżby Frida Giannini dorosła ? Nie pamiętam tak dobrej kolekcji dla Gucciego w jej wykonaniu. Złoty wybieg, modelki od których emanował seksapil. Oglądając ten pokaz na myśl przyszły mi kolekcji z okresów gdy Tom Ford projektował dla Gucci, dzięki któremu marka zyskała jeszcze większy rozgłos i prestiż. Stalowo - białe sukienki z asymetrycznymi cięciami, obszerne płaszcze mające rozległe kołnierze i futra które powędrowały także na sukienki. W pierwszej części pokazu Giannini przedstawiła nam całą paletę złotych, miodowych i karmelowych odcieni, aby na koniec zaprezentować czarne, ażurowe wieczorowe sukienki do których dodała czarne pióra. Oby na tej jednej kolekcji się nie skończyło i miejmy nadzieję, że Gucci będzie teraz się nam kojarzył tylko z takimi kolekcjami.

No. 21 Alessandro Dell'Acqua


Po krótkiej przerwie jaką zrobił sobie Alessandro Dell'Acqua w zeszłym sezonie znowu powrócił na wybieg z nowa kolekcją która nazwał No.21. Nazwa pochodzi od jego szczęśliwego numeru jakim jest 21 a zarazem data jego urodzin. Zaledwie 24 propozycji ale za to jakich. Uwielbiam styl Alessandra. Kobieta według Alessandra jest pewna swojej kobiecości, eksperymentuje z modą ale jest wierna swojemu stylowi. Prostota wykonania, efektowne połączenia kolorów i tekstur materiałów. Podoba mi się w jaki sposób zestawił szyfonową turkusową sukienkę z piórami, lub w innym przypadku lekką koszulę z ciężkim płaszczem zarzuconym na ramiona.

Marni


Tej marki nie zobaczymy na wielkich bilbordach czy w magazynach mody. Consuelo Castiglioni nie robi kampanii reklamowych, nie promuje swojej marki. Dwa razy do roku przedstawia swoją kolekcje w Mediolanie. Klientka Marni dobrze wie czego chce i jest świadoma tego co może tam kupić w jej butiku. Kobieta Marni jest wielbicielką całej gamy różnorodnych materiałów udrapowanych na jej ciele i spiętych w talii. Wyblakłe rośliny, paski, różnorodne odbitki na materiale, retro w stylu lat 50. Zestawy jakby przypadkowo dobrane, graficzne wzory, kamizelka z doczepionym futrem na dole. Consuelo po mistrzowsku zachowuje charakter swojej marki, i daje dowód na to, że można pomimo braku reklamy można utrzymać się nawet w dobie kryzysu.

Emilio Pucci


Oglądając ten pokaz mam zrażenie jakby ubrania pochodziły z kilku kolekcji, brakowało mi trochę tego wspólnego pierwiastka. Gdy Peter Dundas został głównym projektantem u Puccu, jego kolekcje stały się dla mnie z sezonu na sezon takie same. Jeśli rozłożymy ta kolekcje na czynniki pierwsze to są to bardzo dobre suknie w stylu bohemy. Według mnie najlepszą propozycje tego pokazy ta suknia rodem wzięta z Baśni tysiąca i jednej nocy, przepasana cygańskim pasem w talii Monika Jagaciak wyglądała w niej zjawiskowo.


O pozostałych pokazach:

Missoni - do tej pory mam mieszane uczucia co do tej kolekcji, być może za dużo się tam dzieje.
Dolce & Gabbana - czyli powtórka z rozrywki, znowu to samo z wybiegu. Kolejne wielkie rozczarowanie.
Alberta Feretti - nadal idzie droga kobiety romantycznej, podobnie jak w zeszłym sezonie. Ale właśnie taką Alberte lubię najbardziej. Romantyzm według Feretti.
Fendi - zapowiadało się dobrze a wyszło nudno. Dość przewidywalne.
Versace - bez większych rewelacji, duże plusy to Monika Jagaciak, która otwierała pokaz, Lindsey Wixson na wybiegu i grupowy finał.
Roberto Cavalli - nareszcie coś stylu Cavalli.

Dla Moniki Jagaciak był to kolejny pracowity tydzień i należał do niej. Wystąpiła w 18 pokazach u najlepszych ( w tym 5 razy otwarcie i 3 razy zamknięcie pokazu).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz