piątek, 1 października 2010

It's going to be a boyish season.

Wczorajszy pokaz domu mody Balenciaga to jak zawsze najważniejszy punk tygodniów mody. Nicolas Ghesquiere ponownie udowodnił, że jest właściwą osoba ma właściwym miejscu.


Balenciaga





Pierwszą rzeczą która przykuwa uwagę to nieznana szerszemu gronu modelka otwierająca pokaz Milou van Groesen, oraz weteranki zawodu takie jak Amber Valletta, Carolyn Murphy, Stella Tennant oraz Miranda Kerr, która mimo ciąży wystąpiła po raz kolejny na pokazie, aż do topowej modelki Gisele Bündchen zamykającą kolekcje. Jak nigdy dobór modelek nie był tak ważny dla Nicolasa, lecz tym razem postawił na różnorodność. W rozmowie z projektantem dowiadujemy się, że nie chciał ukrywać modelek, każda miała być ważna i na swój sposób charakterystyczna, nie chciał pokazać klonów.



Podświetlane płyty z zeszłego sezonu zostały zamienione na czarną, połyskującą drogę co nadawało idealnie tło dla tej ulicznej kolekcji. Tym razem nie był to kolejny skok w przyszłość, Ghesquiere poddał się ulicznym inspiracjom. Na wybiegu Teddy Boy spotyka ostry męski punk a to wszystko w kobiecej wersji. Po raz pierwszy za czasów panowania Nicolasa u Balenciagi pokazał buty na płaskiej podeszwie. Mokry wygląd, nieuplastycznione tekstury, i po raz kolejny miejsca w których ręczne wykonanie spotyka się z technologią. Ostatnia sukienka dla przykładu została wykończona techniką typową dla Haute Couture ale laserowe cięcie precyzyjnie oddziela gorset od spódnicy a materiał łudząco przypominał papier powlekany woskiem. Grube, lakierowane skóry, przesadzone wzory houndstooth, skurczone dopasowane marynarki, wariacje na temat długich, męskich koszul w gąbczaste wzory pozbawionych rękawów, drapowane sukienki pokryte przepięknym mozaikami z cekinów.




Nicolas Ghesquiere udowodnił, że chłopięca strona kobiety może być bardzo atrakcyjna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz